wtorek, 28 października 2014

Jak naprawić płaty? cz.I

Płaty Marcusa, podobnie jak większość elementów jego uzbrojenia, powoli ulegały biodegradacji.



Trochę nitów wyrwało się na wolność z tkaniny, trochę ktoś uciął. Materiał się przetarł, prawdopodobnie od naturalnego dla rycerzy kwasu wydzielanego przez ich pory.




Przed następnym turniejem eliminacyjnym, który odbędzie się w Gdyni 8.11, należało je więc naprawić. Obiecałam pomóc.


Okazało się, że naprawianie ich sprowadzać się będzie do zrobienia ich na nowo.


Ze starych zrobiliśmy wzór, Marcus usunął stare nity i wyprostował elementy, a nawet je nieco wyszlifował.


Teraz pozostało je zanitować i obszyć brzegi tkaniny. Przez najbliższe kilka tygodni będą piękniusie.








sobota, 18 października 2014

Jak zorganizować wesele (i nie zwariować)? cz.II - nie ma dramatu.

Sala na wesele
Zaczęliśmy od sali. Chcieliśmy zacząć od Kościoła, ale kazano nam wrócić później, na razie jest za wcześnie. Przynajmniej oni podchodzą do tego z głową ;)
Salę na wesele i poprawiny zaklepaliśmy przy dwóch wizytach. Była to czwarta sala, którą zobaczyliśmy, a pozostałe oglądaliśmy po drodze do tej już niemal wybranej. Widziałam ją wcześniej i bardzo mi się spodobała, a Marcus się ze mną zgodził. Miejsce jest przeurocze, czyste i zadbane, podobnie otoczenie.
Poza tym właściciel dał nam na drogę wielki kawał własnoręcznie uwędzonego przepysznego boczku. Nic tego nie przebije.



Planowanie
Mając już zaklepaną salę uświadomiliśmy sobie, że o większości rzeczy, którymi należy się zająć, nie mamy bladego pojęcia. Zapytaliśmy internet jak zaplanować wesele. Jak zwykle internet nie zawiódł. Okazuje się, że istnieją ludzie, którzy tak lubią śluby, że mogą planowanie załatwić za ciebie. Tak oto staliśmy się posiadaczami specjalnie dla nas przygotowanego harmonogramu przygotowań ślubnych.
Wystarczy na stronie wedding sisters podać trochę informacji o ślubie i weselu i miłe panie przemyślą wiele rzeczy za ciebie ;)

Suknia ślubna
Jak dotąd wszystko szło tak jak nam się wydawało, że powinno - po prostu załatwialiśmy kolejne rzeczy z listy. Nie przypuszczałam, że wybór sukni też będzie taki prosty. Dwa razy poszłam z przyjaciółkami oglądać sukienki i podobało mi się jakieś 10. A potem poszłam oglądać suknie jeszcze raz, przymierzyłam 4 i nie podobałam się sobie w żadnej. Już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam przepiękną sukienkę, w której się zakochałam. Jak w głupiej komedii. A potem ją przymierzyłam i okazało się, że nadal jest piękna, co oznacza, ze to albo naprawdę piękna sukienka, albo mieli krzywe lustra. Zamówiłam ją więc (byłam 201 klientką w tym roku i dostałam zniżkę;) i umówiłam się na pierwszą przymiarkę. Teraz pozostaje znaleźć dodatki, może chociaż z tym będę mieć problem i zmienię się w potwora?

sobota, 11 października 2014

Jak zorganizować ślub i wesele (i nie zwariować)? cz.I - początki początków - zacznij planować i zachowaj spokój.

Jak można się dowiedzieć z amerykańskich filmów i z internetów (wiadomo, że jak coś jest napisane w internecie to musi być prawda) każda kobieta od wczesnego dzieciństwa nie marzy o niczym innym, tylko o ślubie.


A kiedy już ktoś jej się oświadczy (nie zawsze istotne jest kto to będzie) wpada w szał i zamienia się w pannomłodzillę.Tego dowiedziałam się z takich hitów jak bride wars czy bridesmaids.


A filmów o przygotowaniach do ślubu jest zadziwiająco dużo. Jeszcze nadejdzie taki dzień, że je obejrzę, ale nie dziś. Jak będę chora, wtedy i tak większość fabuły przesypiam ;)

Filmowa panna młoda jak już coś sobie wymyśli będzie się tego trzymać za wszelką cenę. To jej dzień. Najważniejszy dzień w życiu. Zwieńczenie historii miłosnej. Hollywood uczy nas, że potem jest już tylko nudne "żyli długo i szczęśliwie", na którym nie warto się skupiać.

Jednak o dziwo jak dotąd doświadczenie pokazuje, że panny młode wcale nie są straszne. Mnie w każdym razie żadna nie wydała się przerażająca.
Nie widziałam, żeby któraś z uporem maniaka wykłócała się o odcień dodatków, sprowadzenie kwiatów, które o danej porze roku nie kwitną, czy owoców, które w danym momencie nie rosną. Żadna nie tupiała nóżką i nie rzucała się na ziemię krzycząc i rozpaczając nad jakimś nieistotnym drobiazgiem.  

Może jest to kwestia tego, że nie zadaję się z wariatkami. Może to po prostu dojrzałe kobiety, a nie dzieci. A może po prostu kobiety w Polsce nie są szurnięte i wiedzą, że owszem - to ważny dzień i mogą zaszaleć i oczekiwać, że tego dnia będą najważniejsze, ale nie popadają w przesadę.


W internecie można znaleźć mnóstwo blogów, na których dziewczyny opisują swoje przygotowania do ślubu i wesela. Są fora, gdzie panny młode dzielą się swoimi przemyśleniami, obawami i opiniami na temat stroju, wystroju i usługodawców. I może to im wystarcza? Taka ślubna odmiana internetowego trolla? Panna młoda zasiada do komputera i zmienia się w ślubnego potwora, ale potem odłącza się od sieci i cała rodzina spokojnie może z nią wytrzymać?

Marcus oświadczył mi się na Grunwaldzie, czyli w lipcu. Ustaliliśmy, że ślub weźmiemy na wiosnę przyszłego roku, wyszliśmy więc z założenia, że wszelkie planowanie możemy zacząć w styczniu, do wiosny mamy przecież niemal rok. Moja przyjaciółka szykująca się właśnie do ślubu szybko wyprowadziła nas z błędu i zaczęliśmy rozumieć amok, w jakim są pary młodych. Całe planowanie należy zacząć wcześnie, ponieważ wszyscy zaczynają planowanie wcześnie. Jeśli nie zaklepiesz sali rok przed weselem, to nie będziesz mieć sali. Właściciel miejsca, w którym planujemy wesele powiedział nam, że niektóre terminy ma już zaklepane na 2016 a nawet 2017 rok. Czy to nie szalone?


poniedziałek, 6 października 2014

Jak wyremontować mieszkanie...?


Niektórzy mają to szczęście, że nie muszą brać kredytu na kawalerkę, ponieważ odziedziczyli mieszkanie po dziadkach. Mieszkanie to należy zwykle wywietrzyć i odmalować ściany i można tam już mieszkać. I już mieszkając tam, stopniowo zmieniać ten przybytek w gniazdko swoich marzeń, nie wyrzucając na to mnóstwa pieniędzy na raz, tylko mnóstwo pieniędzy po trochu.
Gorzej, jeśli mieszkanie dotąd było wynajmowane. Jak się okazuje, wynajmując mieszkanie należy się spodziewać wszystkiego.
Np. ktoś może się wyprowadzić i zostawić w odłączonej od prądu lodówce mięso. Na trzy tygodnie, bo zapłacił i wyprowadził się wcześniej niż powiedział, a co tam.
Ktoś może też pomalować sprayem ściany i szafę w pentagramy. Ktoś  może to potem  zamalować, na kolor jaskrawo czerwony, a wylezie dopiero przy próbie zmiany koloru ściany na mniej skłaniający do morderstwa.
Często mieszkańcy zabierają meble i sprzęty z wynajmowanego mieszkania ze sobą, zostawiając na ich miejsce inne. Po kilku lokatorach miejsce wygląda wiec dość... eklektycznie.
Był też człowiek, który zabrał ze sobą kawałek pralki. Nękany, żeby część oddać oddał, owszem, ale inny kawałek innej pralki, bo tamtego już nie miał.
No i może się też trafić estetka. Estetka była ostatnią osobą, której mieszkanie było wynajmowane. I była chyba najgorsza.
Estetka zapytała czy może odmalować ściany. Owszem, może, ale nie na ostre, jaskrawe kolory, bo trudno jest się ich potem pozbyć.
"Proszę się nie martwić, ja jestem estetką!" odparowała estetka i zabrała się do roboty. To, co zrobiła z mieszkaniem jest dla mnie niepojęte, niestety na zdjęciach wygląda dużo lepiej niż w rzeczywistości, nie wiadomo dlaczego.

Estetka pomalowała przedpokój na biało-bordowo-żółto, salon trochę na pomarańczowo a trochę na żółto, mały pokój trochę na zielono a trochę na żółto. Łazienkę na fioletowo. Kuchnię trochę na żółto, trochę na bordowo, a trochę na biało.
Poza tym, że mieszkanie zostało pomalowane na takie cudowne kolory, zostało pomalowane niechlujnie - pomazany przy malowaniu sufit pozostał pomazany, podobnie listwy przypodłogowe. Na drzwi nalepiona została tapeta w biało czarne mazy. Żeby było fajniej tapeta (podobnie jak plakaty przedstawiające piłkarzy na drzwiach małego pokoju) została przyklejona sylikonem. Jak łatwo zgadnąć przy próbie odklejenia tapeta odchodzi razem z farbą. Podłoga jest dość zniszczona, ale na razie nie mamy chęci jej szlifować.
Mieszkanie ma dwa pokoje, większy i mały, oraz dość absurdalnie wymyśloną mikro kuchnię i małą łazienkę. Połączone oknem.

A oto stan sprzed remontu:

przedpokój


kuchnia (oraz okno do łazienki)
ściana kuchni (na szczęście to tylko cekol ale i tak nie było łatwo się go pozbyć)
łazienka (z widokiem na kuchnię ;)

duży pokój

mały pokój








niedziela, 5 października 2014

Jak zrobić pesto? / How to make pesto alla genovese?

Pesto to zielony sos, który składa się głównie z bazylii i czosnku. Bardzo dobrze nadaje się do makaronu (d'oh), ale też do chleba, ryżu czy sałaty. Jak mówi wikipedia: "Pesto nie należy podgrzewać, ponieważ w wysokiej temperaturze bazylia nabiera gorzkiego smaku."

 Tradycyjne pesto alla genovese składa się z bazylii,czosnku,orzeszków pinii, parmezanu, odrobiny oliwy i soli.

Nasz przepis:
6 pęczków bazylii
2 ząbki czosnku
25 g orzeszków
45 g tartego sera
2-3 łyżki oliwy ekstra virgine
sól



Orzechy zgniatamy w moździerzu
Zamiast orzeszków piniowych użyliśmy orzeszków ziemnych, ale pozostałe składniki pozostały bez zmian.

potem jesteśmy leniwi i resztę składników blendujemy
Wyszło pyszne (:

sobota, 13 września 2014

Jak przebiec Runmageddon?

Kiedy dowiedzieliśmy się o tej imprezie i mój ukochany pokazał mi zdjęcia i filmiki w internecie, zgodziliśmy się, że żeby mi się udało będziemy trenować i pojedziemy w przyszłym roku do Warszawy na najłatwiejszą edycję biegu: Runmageddon Rekrut.
A potem okazało się, że będzie taka impreza w Sopocie. W tym roku. Edycja Classic. Marcus powiedział: idziemy. No i poszliśmy.
Trochę się obawiałam, że polegnę gdzieś po drodze, w końcu z mojego super planu treningowego niewiele udało mi się zrealizować. Wiedziałam, że Marcus będzie mi pomagać, ale martwił mnie dystans - nie jestem fanką biegania i dość ciężko jest mi się do tego zmusić, a tu nagle trzeba przebiec 12km w 2,5h i jeszcze pokonać przeszkody...

sam początek - jeszcze czyści ;)
Na początku biegu rzeczywiście miałam problem, ale po pewnym czasie mięśnie przyzwyczaiły się do pracy. No i okazało się, że przeszkody są świetną okazją, żeby dać mięśniom chwilę odpoczynku poprzez zmianę rodzaju pracy. Oprócz tego, że pomagał mi narzeczony pomagali mi też losowi ludzie napotkani na trasie. To była najlepsza cecha całej imprezy - wszyscy byli szalenie sympatyczni i pomagali innym uczestnikom. Większość zawodników nie miała absolutnie najmniejszego problemu z małym wydłużeniem swojego czasu, żeby pomóc komuś przebrnąć przez trudną przeszkodę. Kibice też okazali się bardzo mili. Dopingowali nas nawet ludzie relaksujący się na plaży, którzy nie wiedzieli nic o biegu.

Już po biegu - zadowolona z siebie ;)
Nie udało mi się przebrnąć przez jedną przeszkodę - była to ściana tak wysoka, że nawet stojąc Marcusowi na ramionach miałam problem z dosięgnięciem górnej krawędzi i wciągnięciem się na nią (albo może należałoby powiedzieć: jestem za niska na niektóre przeszkody ;)
Udało mi się osiągnąć czas 2h15min, czyli jak na mnie całkiem nieźle. Marcus biegł cały czas ze mną więc jego czas nie był takim, jaki mógłby osiągnąć - raczej truchtał obok mnie i mnie motywował do biegu. 

Marcus tak bardzo <3
Impreza bardzo nam się podobała i już zapisaliśmy się na kolejną sopocką edycję. Jest to Runmageddon Rekrut 6.04.2015r i planujemy od niego rozpocząć nasz wieczór kawalerski - zachęciliśmy znajomych i niektórzy już trenują :D

bramki startowe

sobota, 30 sierpnia 2014

Jak zrobić welon na wieczór panieński? / DIY: bachelorette party veil

Powszechnie wiadomo, że na wieczorze panieńskim pannę młodą należy wyróżnić i nieco ośmieszyć. Dając jej szarfę z napisem ostatnie pożegnanie, kazać chodzić po ulicach w fartuszku i z wałkiem, albo nakładając na głowę welon.
Ja postawiłam na welon. Akurat miałam w domu resztki firanek ;)

znalazłam też kawałek czerwonego tiulu

Konieczne było zakupienie tiarki, w tym przypadku 20 tiarek dla wszystkich uczestniczek imprezy i kilku na wszelki wypadek ;)


Ostatecznie użyłam białej firanki, która mocno sfastrygowałam i przyszyłam do tiarki. Panna Anna zmuszona była nosić moje dzieło przez większą część wieczoru i welon przetrwał, więc nie trzeba wiele ;)



***


It is well known that at the bachelorette party bride to be has to be distinguished in somewhat ridiculous way. Giving her sash with the words last goodbye, tell to walk the streets in an apron and with rolling pin, or by giving her funny veil.

I chose the veil. I just had some leftovers curtains at home ;)
I also found a piece of red tulle I intended to use, but I changed my mind.

It was necessary to purchase tiaras, in this case 20 of them for all event participants and a few just in case ;)

Finally, I used the white curtains and sewed it to tiara.
Miss Anna was forced to wear my masterpiece for the better part of the evening and it survived, so you do not need much ;)

niedziela, 10 sierpnia 2014

Dieta sportowca: masło orzechowe. / Athlete diet: peanut butter.

Zapytaliśmy trenera co jeść przed treningiem, żeby mieć energię, ale nie czuć się niekomfortowo. Zaproponował owsiankę, banany i masło orzechowe. Owsiankę z bananami jemy zwykle na śniadanie, więc postanowiliśmy dodać do diety masło orzechowe. Okazuje się jednak, że zdobycie masła orzechowego składającego się z orzechów wcale nie jest takie proste jak by się mogło wydawać.

Okazuje się, że żeby zrobić masło orzechowe w fabryce, trzeba dodać do niego wszystko, co pan Mietek akurat zamiecie do kadzi.


Wszystko.

Dlatego postanowiliśmy zrobić je własnymi siłami. Potrzebowaliśmy do tego orzechów. Dodaliśmy też miodu, ale to już taka nasza zachcianka.

w tle sałata na obiad ;)

orzechy należy zmiksować

 
i to w zasadzie tyle.


Ponieważ mieliliśmy je sprzętem mojej Mamy, a orzechy tępią ostrza, najpierw użyliśmy moździerza. Wyszło pyszne i nie miało w składzie tynku.


***

We asked the coach what to eat before a workout to have energy, but do not feel uncomfortable. He suggested oatmeal, bananas and peanut butter. Oatmeal with bananas we eat usually for breakfast, so we decided to add some peanut butter to the diet.
It turns out, however, that getting peanut butter consisting of nuts is not as simple as it might seem.

It turns out that to make peanut butter at the factory, you need to add to it all mr. Mietek can broom into the vat.

Everything.

So we decided to do it on our own. We needed nuts. We've also added honey, but this was just a whim.

How to do it?
You blend the nuts... and that's basically it.


Because nuts blunt blades, first we used a mortar and pestle. It came out delicious and consisted of what we wanted :)

enjoy :)

środa, 30 kwietnia 2014

Fascynujący świat boczku czyli zawał w miseczce. / How to make bacon jam.

Kolega przysłał nam linka do strony piwne gotowanie, gdzie znalazł przepis na dżem z boczku. Boczek i kawa razem? Z miodem i piwem? Brzmi pysznie!
Nieco zmodyfikowaliśmy przepis, a następnym razem zmienimy go jeszcze trochę, ale wyszło bardzo smaczne.
No i następnym razem zrobimy tego pysznego dżemoru więcej, żeby dzielić się nim z bliźnimi.

około pół kilograma wędzonego boczku
dwie cebule
dwie filiżanki espresso
butelka ciemnego piwa na miodzie
trzy łyżeczki miodu
ząbek czosnku

kroimy boczek w drobną kostkę
kroimy cebulę w drobną kostkę
piwo miodowe
kawa
dolewamy kawę
i piwo
czekamy aż nadmiar płynu odparuje i dusimy
om nom nom nom

Smacznego!


***

A friend sent us a link to the page where he found a recipe for bacon jam. Bacon and coffee together? With honey and beer? Sounds yummy!
We slightly modified the recipe, and the next time we will change it a little bit more, but it came out very tasty.
And the next time we will make more of this delicious jam to share with friends.

What we used:
about half a pound of smoked bacon
two onions
two little cups of strong espresso (it will be a bit more bitter with it, so if you prefer you can eliminate coffee from the recipe)
bottle of dark beer with honey (any dark beer you like will be ok)
three teaspoons of honey
clove of garlic

How we did it:
Cut the bacon into small cubes
Cut the onion into small cubes
pour a cup of coffee and beer
wait until the excess liquid has evaporated and cook under a lid

enjoy! :)

środa, 9 kwietnia 2014

nowa sukienka i Na Grunwald!


Podobnie jak co roku postanowiłam zacząć przygotowania do sezonu trochę wcześniej, żeby nie robić wszystkiego na ostatnią chwilę. Jak dotąd udało mi się to chyba tylko raz, ale nie przeszkadza mi to próbować ;)
Znalazłam wełnę, (którą kupiłam przed poprzednim sezonem) na sukienkę i nogawice dla Pawła. Zaczęłam szyć sukienkę według wykroju, którego wcześniej nie używałam, ale idzie nie najgorzej.


Dotąd szyłam sukienki z 4 części, postanowiłam więc wykorzystać wykrój, który mam i trochę go zmienić.



Udało mi się wyciąć i spiąć sukienkę, muszę jeszcze trochę to poprawić, ale będę do tego potrzebowała pomocnej dłoni (spinanie czegoś na własnych plecach może być kłopotliwe ;)
A w międzyczasie kupiłam kolejną wełnę, będę mogła ją odłożyć do szafki na następny rok ;)


Niestety zdjęcia zrobiłam kartoflem, ale jak już skończę postaram się o lepsze ujęcia.

***

Marcus dostał na urodziny grę planszową Na Grunwald! i wreszcie mieliśmy trochę czasu, żeby przyswoić sobie zasady.


Gra ma bardzo ładną grafikę, postaci nie wyglądają jak wyrwane z koszmaru historyka fantastyczne potwory, to duży plus. Rozgrywka zajęła nam nieco ponad godzinę, ale to dlatego, że czytaliśmy zasady w czasie rozgrywki, myślę, że następna będzie krótsza. Wydawca podaje, że średni czas rozgrywki to 45 minut. Gra się dość przyjemnie, chociaż wydaje się, że niepotrzebnie powielono karty żywności i dukatów żetonami. Jest to gra dla 2 do 4 graczy, ale wydaje mi się, że granie w więcej niż 2 graczy będzie dużo bardziej wymagające.


Do gry dołączono też broszurkę z opisem konfliktu polsko - krzyżackiego.




Gra dostępna jest na stronie rebel.pl.