poniedziałek, 6 października 2014

Jak wyremontować mieszkanie...?


Niektórzy mają to szczęście, że nie muszą brać kredytu na kawalerkę, ponieważ odziedziczyli mieszkanie po dziadkach. Mieszkanie to należy zwykle wywietrzyć i odmalować ściany i można tam już mieszkać. I już mieszkając tam, stopniowo zmieniać ten przybytek w gniazdko swoich marzeń, nie wyrzucając na to mnóstwa pieniędzy na raz, tylko mnóstwo pieniędzy po trochu.
Gorzej, jeśli mieszkanie dotąd było wynajmowane. Jak się okazuje, wynajmując mieszkanie należy się spodziewać wszystkiego.
Np. ktoś może się wyprowadzić i zostawić w odłączonej od prądu lodówce mięso. Na trzy tygodnie, bo zapłacił i wyprowadził się wcześniej niż powiedział, a co tam.
Ktoś może też pomalować sprayem ściany i szafę w pentagramy. Ktoś  może to potem  zamalować, na kolor jaskrawo czerwony, a wylezie dopiero przy próbie zmiany koloru ściany na mniej skłaniający do morderstwa.
Często mieszkańcy zabierają meble i sprzęty z wynajmowanego mieszkania ze sobą, zostawiając na ich miejsce inne. Po kilku lokatorach miejsce wygląda wiec dość... eklektycznie.
Był też człowiek, który zabrał ze sobą kawałek pralki. Nękany, żeby część oddać oddał, owszem, ale inny kawałek innej pralki, bo tamtego już nie miał.
No i może się też trafić estetka. Estetka była ostatnią osobą, której mieszkanie było wynajmowane. I była chyba najgorsza.
Estetka zapytała czy może odmalować ściany. Owszem, może, ale nie na ostre, jaskrawe kolory, bo trudno jest się ich potem pozbyć.
"Proszę się nie martwić, ja jestem estetką!" odparowała estetka i zabrała się do roboty. To, co zrobiła z mieszkaniem jest dla mnie niepojęte, niestety na zdjęciach wygląda dużo lepiej niż w rzeczywistości, nie wiadomo dlaczego.

Estetka pomalowała przedpokój na biało-bordowo-żółto, salon trochę na pomarańczowo a trochę na żółto, mały pokój trochę na zielono a trochę na żółto. Łazienkę na fioletowo. Kuchnię trochę na żółto, trochę na bordowo, a trochę na biało.
Poza tym, że mieszkanie zostało pomalowane na takie cudowne kolory, zostało pomalowane niechlujnie - pomazany przy malowaniu sufit pozostał pomazany, podobnie listwy przypodłogowe. Na drzwi nalepiona została tapeta w biało czarne mazy. Żeby było fajniej tapeta (podobnie jak plakaty przedstawiające piłkarzy na drzwiach małego pokoju) została przyklejona sylikonem. Jak łatwo zgadnąć przy próbie odklejenia tapeta odchodzi razem z farbą. Podłoga jest dość zniszczona, ale na razie nie mamy chęci jej szlifować.
Mieszkanie ma dwa pokoje, większy i mały, oraz dość absurdalnie wymyśloną mikro kuchnię i małą łazienkę. Połączone oknem.

A oto stan sprzed remontu:

przedpokój


kuchnia (oraz okno do łazienki)
ściana kuchni (na szczęście to tylko cekol ale i tak nie było łatwo się go pozbyć)
łazienka (z widokiem na kuchnię ;)

duży pokój

mały pokój








2 komentarze:

  1. Te zdjęcia są na prawde brzydkie lepiej inspirować się na portfolio z www.kaminskadorota.pl

    OdpowiedzUsuń