sobota, 18 października 2014

Jak zorganizować wesele (i nie zwariować)? cz.II - nie ma dramatu.

Sala na wesele
Zaczęliśmy od sali. Chcieliśmy zacząć od Kościoła, ale kazano nam wrócić później, na razie jest za wcześnie. Przynajmniej oni podchodzą do tego z głową ;)
Salę na wesele i poprawiny zaklepaliśmy przy dwóch wizytach. Była to czwarta sala, którą zobaczyliśmy, a pozostałe oglądaliśmy po drodze do tej już niemal wybranej. Widziałam ją wcześniej i bardzo mi się spodobała, a Marcus się ze mną zgodził. Miejsce jest przeurocze, czyste i zadbane, podobnie otoczenie.
Poza tym właściciel dał nam na drogę wielki kawał własnoręcznie uwędzonego przepysznego boczku. Nic tego nie przebije.



Planowanie
Mając już zaklepaną salę uświadomiliśmy sobie, że o większości rzeczy, którymi należy się zająć, nie mamy bladego pojęcia. Zapytaliśmy internet jak zaplanować wesele. Jak zwykle internet nie zawiódł. Okazuje się, że istnieją ludzie, którzy tak lubią śluby, że mogą planowanie załatwić za ciebie. Tak oto staliśmy się posiadaczami specjalnie dla nas przygotowanego harmonogramu przygotowań ślubnych.
Wystarczy na stronie wedding sisters podać trochę informacji o ślubie i weselu i miłe panie przemyślą wiele rzeczy za ciebie ;)

Suknia ślubna
Jak dotąd wszystko szło tak jak nam się wydawało, że powinno - po prostu załatwialiśmy kolejne rzeczy z listy. Nie przypuszczałam, że wybór sukni też będzie taki prosty. Dwa razy poszłam z przyjaciółkami oglądać sukienki i podobało mi się jakieś 10. A potem poszłam oglądać suknie jeszcze raz, przymierzyłam 4 i nie podobałam się sobie w żadnej. Już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam przepiękną sukienkę, w której się zakochałam. Jak w głupiej komedii. A potem ją przymierzyłam i okazało się, że nadal jest piękna, co oznacza, ze to albo naprawdę piękna sukienka, albo mieli krzywe lustra. Zamówiłam ją więc (byłam 201 klientką w tym roku i dostałam zniżkę;) i umówiłam się na pierwszą przymiarkę. Teraz pozostaje znaleźć dodatki, może chociaż z tym będę mieć problem i zmienię się w potwora?

7 komentarzy:

  1. Ja z dodatkami właśnie problem miałam! Może nie tyle z dodatkami co butami - których do Dzisiaj jeszcze nie mam i welonem. W sukience - podobnie jak Ty zakochałam się od pierwszego mierzenia :) na manekinie jakoś mnie nie ujęła.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z dodatkami właśnie problem miałam! Może nie tyle z dodatkami co butami - których do Dzisiaj jeszcze nie mam i welonem. W sukience - podobnie jak Ty zakochałam się od pierwszego mierzenia :) na manekinie jakoś mnie nie ujęła.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodatki chyba stanowią największe wyzwanie, zwłaszcza jak Panna Młoda ma upatrzony konkretny odcień danego koloru. Znalezienie tego jedynego prawidłowego graniczy nie raz z cudem. Świetny wpis, zabieram się za kolejne. Pozdrawiam Paweł Heczko

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie największe wyzwanie to czy DJ na wesele czy też zespół, no wybór jest tragicznie trudny, a niedługo trzeba rezerwować terminy. Osobiście uważam, że DJ daje więcej możliwości, gdyż zawsze umożliwia dopasowanie się do panującej na weselu sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że DJ będzie bardziej elastyczny i lepiej dopasuje się do sytuacji :)

      Usuń
  5. DJ na wesele musi być też trafiony, bo inaczej klapa straszna. Mam ten sam dylemat co Pani Jola, ale tak samo bardziej skłaniam się ku DJ-owi. Ta elastyczność to co do mnie najbardziej przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z wami DJ na wesele to najlepsze z możliwych rozwiązań. Przede wszystkim dlatego, że na bieżąco widzi, przy jakiej muzyce goście bawią się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń